Co z tym wybaczaniem?
Często się niestety zdarza, że podczas sprzeczek wypominamy sobie jakieś stare zadry, zranienia…
Nie jest to dobre, bo nie pozwala na posuwanie się naprzód. Sprawia, że ciągle tkwimy w jednym punkcie i czujemy presję, że nie mamy szans na zmianę.
Opowiem Wam pewien przykład:
Pewien Pan wchodzi od zakrystii i nieśmiało zwraca się do księdza, że chciałby zamówić Mszę… Ksiądz ochoczo wpisuje go do notatnika na umówioną datę i pyta: „W jakiej intencji będzie Msza?”, a mężczyzna na to: „Wie ksiądz, ciężko powiedzieć, nie wiem, jak to ująć… Może napisze ksiądz: W 10 rocznicę zdrady żony.”. Przerażony ksiądz żąda wyjaśnień, na co mężczyzna odpowiada: „Proszę księdza. Mam żonę. 10 lat temu, na wyjeździe służbowym, wypiłem za dużo, dałem się sprowokować koleżance z pracy i zdradziłem żonę. Strasznie tego żałowałem, nie mogłem sobie tego wybaczyć, bałem się, ale od razu, po powrocie wszystko jej powiedziałem i długo przepraszałem. Ona tylko płakała. Nic nie mówiła. Po moich naprawdę długich tłumaczeniach, spojrzała na mnie i powiedziała, że wyjeżdża do mamy i wróci za 3 tygodnie. Gdy wróciła, powiedziała, że bardzo mnie kocha i mi wybacza, jeśli obiecam, że to nigdy więcej się nie powtórzy. Bez wahania przysiągłem. Ale wie ksiądz co w tym wszystkim jest najpiękniejsze? Że ta kobieta NIGDY, nawet gdy kłóciliśmy się wiele razy, NIGDY mi tego nie wypomniała! NIGDY! Ona wybaczyła i już do tego nie wracała”.
Dla mnie to cudowne świadectwo… Tak samo jest z miłością Boga. Gdy spowiadamy się, chcemy by On nam wybaczył, a sami tak długo chowamy urazy. A przecież modlimy się: „I odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom”. Jeśli chcemy, żeby nam wybaczano, zapominano, tak byśmy znowu byli czystą kartką, bez ciągnącej się przeszłości, musimy nauczyć się PRAWDZIWIE WYBACZAĆ!
Tak więc: „ale Ty ostatnio krzyczałaś na mnie bez powodu” nie może mieć miejsca. Jeśli wybaczamy, kasujemy z pamięci, bo takie skrzętne ‘notowanie’ wszelkich doznanych przykrości niczemu nie służy!
Dlatego proponuję taki znany mi system: Ten, który wypomni coś, co było wybaczone, niech np. postawi obiad/lody/kawę, albo coś ugotuje. Warto próbować, bo takie wybaczone, ale przypominane przewinienia wyrządzają dużo krzywdy i męczą psychicznie.
Często się niestety zdarza, że podczas sprzeczek wypominamy sobie jakieś stare zadry, zranienia…
Nie jest to dobre, bo nie pozwala na posuwanie się naprzód. Sprawia, że ciągle tkwimy w jednym punkcie i czujemy presję, że nie mamy szans na zmianę.
Opowiem Wam pewien przykład:
Pewien Pan wchodzi od zakrystii i nieśmiało zwraca się do księdza, że chciałby zamówić Mszę… Ksiądz ochoczo wpisuje go do notatnika na umówioną datę i pyta: „W jakiej intencji będzie Msza?”, a mężczyzna na to: „Wie ksiądz, ciężko powiedzieć, nie wiem, jak to ująć… Może napisze ksiądz: W 10 rocznicę zdrady żony.”. Przerażony ksiądz żąda wyjaśnień, na co mężczyzna odpowiada: „Proszę księdza. Mam żonę. 10 lat temu, na wyjeździe służbowym, wypiłem za dużo, dałem się sprowokować koleżance z pracy i zdradziłem żonę. Strasznie tego żałowałem, nie mogłem sobie tego wybaczyć, bałem się, ale od razu, po powrocie wszystko jej powiedziałem i długo przepraszałem. Ona tylko płakała. Nic nie mówiła. Po moich naprawdę długich tłumaczeniach, spojrzała na mnie i powiedziała, że wyjeżdża do mamy i wróci za 3 tygodnie. Gdy wróciła, powiedziała, że bardzo mnie kocha i mi wybacza, jeśli obiecam, że to nigdy więcej się nie powtórzy. Bez wahania przysiągłem. Ale wie ksiądz co w tym wszystkim jest najpiękniejsze? Że ta kobieta NIGDY, nawet gdy kłóciliśmy się wiele razy, NIGDY mi tego nie wypomniała! NIGDY! Ona wybaczyła i już do tego nie wracała”.
Dla mnie to cudowne świadectwo… Tak samo jest z miłością Boga. Gdy spowiadamy się, chcemy by On nam wybaczył, a sami tak długo chowamy urazy. A przecież modlimy się: „I odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom”. Jeśli chcemy, żeby nam wybaczano, zapominano, tak byśmy znowu byli czystą kartką, bez ciągnącej się przeszłości, musimy nauczyć się PRAWDZIWIE WYBACZAĆ!
Tak więc: „ale Ty ostatnio krzyczałaś na mnie bez powodu” nie może mieć miejsca. Jeśli wybaczamy, kasujemy z pamięci, bo takie skrzętne ‘notowanie’ wszelkich doznanych przykrości niczemu nie służy!
Dlatego proponuję taki znany mi system: Ten, który wypomni coś, co było wybaczone, niech np. postawi obiad/lody/kawę, albo coś ugotuje. Warto próbować, bo takie wybaczone, ale przypominane przewinienia wyrządzają dużo krzywdy i męczą psychicznie.
|
|